Nick Cave & The Bad Seeds. Nick Cave & Warren Ellis. The Birthday Party. The Boys Next Door. KINGDOM IN THE SKY: NICK CAVE & WARREN ELLIS Nick Cave & Warren Ellis. THIS MUCH I KNOW TO BE TRUE – Warren Ellis Nick Cave & Warren Ellis. THIS MUCH I KNOW TO BE TRUE – Ghosteen There must have been fifty cops out there. In a circle 'round O'Malley's bar. "Don't shoot", I cried, "I'm a man unarmed!" So they put me in their car. And they sped me away from that terrible Nick Cave & The Bad Seeds. Released. 1985 — UK. Vinyl —. 7", Single, 45 RPM. View credits, reviews, tracks and shop for the 1995 Vinyl release of "Where The Wild Roses Grow" on Discogs. 16. The Firstborn Is Dead – 1985. The second record from Nick Cave and The Bad Seeds looked to set out their menacing intention as the dirtiest name in post-punk. On the album, Cave continues his obsession with America’s Deep South and also draws inspiration from the city they recorded the album in, Berlin. Nick Cave & The Bad Seeds perform Stagger Lee at Glastonbury 2013.Watch Nick Cave & The Bad Seeds live on BBC iPlayer at 10.00am on Thursday 25 June: http:// The Lowdown: Life, it seems, is marked by separations. Hard lines are drawn daily between night and day, dream and reality, and most severely, life and death. This last dichotomy has always haunted post-punk legend Nick Cave, as he writes in his Red Hand Files: “For most of my life, I felt a strange gravitational pull toward an undisclosed traumatic event.” . Nick Cave and The Bad Seeds Zapisz się do specjalnego FAN ALERTU i bądź na bieżąco z informacjami, dotyczącymi tego wydarzenia! Zapisałeś się do fanalertu Jesteś zapisany do tego fanalertu Podczas wysyłania formularza wystąpił błąd, spróbuj ponownie później  Podając adres e-mail i wysyłając nam go jednocześnie wyraźnie potwierdzasz, że zgadzasz się na przesyłanie przez eBilet Polska sp. z informacji handlowych drogą elektroniczną zawartych w przesyłanym przez nas materiale marketingowym, a dotyczących produktów i usług naszych oraz naszych partnerów biznesowych. W celu świadczenia usługi będziemy przetwarzać Twoje dane osobowe w zakresie podanego przez Ciebie adresu e-mail. Możesz w każdym momencie cofnąć zgodę bez podawania przyczyny, lecz bez wpływu na zgodność z prawem przetwarzania przed jej cofnięciem. Pełną informację RODO, w tym o przysługujących Ci prawach do zapomnienia, sprostowania, przeniesienia, dostępu, sprzeciwu znajdziesz w Polityce prywatności Regulamin świadczenia usług drogą elektroniczną dostępny jest tutaj Rezygnację z FAN ALERTU należy przesłać na adres iod@ Australijski król mrocznego rocka wystąpił ze swoim zespołem 24 października 2017 na Torwarze. Ten koncert był wielką niewiadomą. Zaledwie dwa lata minęły od największej tragedii w życiu Nicka Cave’a – w lipcu 2015 jego 15-letni ukochany syn Arthur, odurzony narkotykami, spadł z klifu i zginął. Zrozpaczony ojciec zachował się tak, jak na wielkiego artystę przystało – przekuł ból i cierpienie we wspaniałą w 2016 roku album „Skeleton Tree” był muzycznym odpowiednikiem „Trenów” Kochanowskiego – porażał smutkiem, brutalną szczerością, ale i pięknem. Choć zachwycił fanów i krytyków, którzy ogłosili krążek jednym z najlepszych w dyskografii Nicka, on sam stwierdził na łamach australijskiej prasy, że wszedł do studia za wcześnie i nagranie tej płyty nie było dobrym po dwuletniej przerwie Cave wrócił do koncertowania z The Bad Seeds w styczniu 2017, repertuar swoich występów oparł na utworach z dwóch ostatnich płyt – „Skeleton Tree” i wcześniejszej „Push The Sky Away” z 2013. Tę drugą również zdominował refleksyjny i posępny nastrój. Fani wokalisty mogli się więc obawiać, że jego występy przerodzą się w żałobne nabożeństwa. Australijczyk bywał mrukiem, ale nigdy nie wychodził ze swojej najlepszej roli – jak by to ujął jego idol Lou Reed, prawdziwego rock’n’rollowego zwierzęcia. Czy zatem przedwczesne było nie tylko nagranie płyty, ale i powrót na scenę? Galeria Nick Cave And The Bad Seeds, Torwar, Warszawa, foto: Aleksandra Degórska/ Choć Nick z pewnością nie pogodził się tak łatwo ze śmiercią syna, wygląda na to, że muzyka pomaga mu w egzorcyzmowaniu demonów przeszłości. Na Torwarze zobaczyliśmy 60-letniego muzyka o gigantycznej charyzmie, pełnego energii i kochającego bezpośredni kontakt z publicznością. Kiedy muzyk mówi ze sceny, że czuje się jak w domu, zwykle to jedynie kurtuazja. Za to wczoraj mogliśmy naprawdę poczuć się jak członkowie wielkiej rodziny Nicka Cave’ artysta rozpoczął występ, siedząc na krześle, szybko z niego zszedł i… nie zatrzymywał się już potem nawet na moment. Nieustannie przemierzał trasę z jednego końca sceny na drugi, co chwilę podchodził do szczęściarzy, którzy zajęli miejsca pod sceną i śpiewał, trzymając ich za ręce i patrząc im w oczy. Wyraźnie łaknął tego bliskiego kontaktu z pierwszego bisu, „The Weeping Song”, Nick wszedł w tłum, by wyłonić się na „wysepce” na płycie hali, gdzie dokończył utwór, otoczony zachwyconymi fanami. Pozostałe dwa bisy, „Stagger Lee” i „Push The Sky Away” wykonał już na scenie, ale zabrał ze sobą kilkudziesięciu (!) widzów. Słuchając historii „złego sku*wiela zwanego Stagger Lee” szczęściarze dziko pląsali z wokalistą, a przy kolejnym utworze razem z nim starali się „odepchnąć niebo”. Nieprawdopodobny widok, który rzadko można zobaczyć na koncercie światowej sławy muzyki. Nick nie oddziela się od fanów, nie buduje na scenie wieży z kości słoniowej. Po 40 latach wciąż pozostał duchowym dzieckiem punk rocka, w którym nie ma gwiazd, a między widzem a słuchaczem panuje całkowita scenie Torwaru 60-latek nie miał nic z gwiazdorstwa, za to zaskakująco dużo z punka. Słuchaczy, którzy kojarzą Nicka Cave’a z balladami „Into My Arms” czy „The Ship Song” mogło zaszokować, jak bardzo głośny był to koncert. Końcówki „Jubilee Street” czy „Red Right Hand” miażdżyły hałasem, ale i tak mogły wypaść blado w porównaniu z piekielnym „From Her To Eternity”, tytułowym kawałkiem z debiutu The Bad Seeds z 1984 roku. Z utworów w obecnej setliście Nicka najbliżej mu do apokaliptycznej, dzikiej atmosfery koncertów dawnego zespołu wokalisty, postpunkowego The Birthday Party. Jak za starych, dobrych czasów artysta wywoływał ciarki na plecach przerażonych słuchaczy całą gamą „odgłosów paszczą”, często w obrębie jednej linijki tekstu – od szeptu, przez opętańczy wrzask, basowy pomruk z pogranicza growlu, po odgłos zbliżony do dźwięku samolotowego silnika. Niektórzy nie doceniają Nicka-wokalisty. Być może nie dysponuje dziesięcioma oktawami, ale jeśli chodzi o aktorską interpretację, to Australijczyk nie ma sobie trudno byłoby oczekiwać od starszego pana, jakim dziś jest już Cave, by cały jego koncert był tak szaleńczy i głośny, jak to bywało w czasach The Birthday Party. Zwłaszcza, że nasz bohater jest niezrównanym balladzistą. Nie mogło więc zabraknąć wspomnianych „Into My Arms” i „The Ship Song”, przy których Nick mógł odpocząć, siedząc przy fortepianie. Przypuszczam, że wielu słuchaczom brakowało w setliście „Where The Wild Roses Grow”. Wykonywanie go bez Kylie Minogue najwyraźniej nie ma dla The Bad Seeds sensu, choć poradzili sobie z utworem „Distant Sky” z ostatniej płyty – partię duńskiej sopranistki, Else Torp odtworzono z taśmy, a w tym czasie na ekranie za sceną mogliśmy zobaczyć jej że na koncertach wielkich gwiazd wszyscy czekają na stare i ograne przeboje, często traktując nowe utwory jako „zło konieczne”. Tymczasem ponad połowa utworów, bo 10 z 18, jakie usłyszeliśmy na Torwarze pochodziła z albumów „Push The Sky Away” i „Skeleton Tree”. I, jak się okazało, to one były najbardziej magicznymi momentami koncertu. Te dostojne, poważne, cudownie melancholijne kompozycje wprowadziły podniosłą, monumentalną atmosferę, niczym na jakiejś rockowej mszy. Otwierające set utwory „Anthrocene” i „Jesus Alone” zabrzmiały jak ścieżka dźwiękowa jakiegoś uroczystego, religijnego rytuału. Miało się wrażenie, że w tych momentach Nick rzeczywiście przemawiał do kogoś w górze – może do syna, może do Boga. „Wołam cię moim głosem…”.Najwspanialszym fragmentem koncertu było wykonanie „Higgs Boson Blues”, który na żywo rozrasta się do kilkudziesięciu minut. To również było prawdziwie mistyczne doświadczenie, choć tym razem słuchacze nie mieli wrażenia uczestnictwa w mszy, a raczej w szamańskim transie. Nick spędził całą piosenkę przy brzegu sceny, „miotając się jak szatan” i zachęcając widzów do wspólnego skandowania frazy „pow pow pow” (czyli paf paf paf, o odgłos pistoletu). Mogący dotknąć swojego idola fani reagowali niczym wierni na spotkaniu z cudotwórcą – co rusz słychać było ekstatyczne wrzaski przedstawicielek płci pięknej, co Nick dowcipnie skomentował, dedykując im „Into My Arms” („Dla wszystkich krzyczących dziewczyn”).W Warszawie Cave’owi wyraźnie dopisywał humor. Żartami gospodarował subtelnie i oszczędnie, jak na Anglosasa przystało. Ale trudno było się nie uśmiechnąć, gdy stojąc na „wysepce”, otoczony widzami, wziął z ręki jednego z nich sweter i wytarł nim buzię. Albo gdy zawołał: „Czy ma ktoś może… (dostając ręcznikiem) ręcznik”. Albo gdy wplótł do tekstu „Red Right Hand” słowa skierowane do fana z pierwszych rzędów: „zabierzemy ci ten gówniany telefon”. Genialny sposób na zwrócenie uwagi widzowi, by zamiast spędzać cały koncert ze wzrokiem wlepionym w ekranik, po prostu wczuł się w jego atmosferę. Corey Taylor mógłby się uczyć klasy od że inni muzycy powinni uczyć się od Australijczyka, jak grać doskonałe koncerty. Ale wydaje mi się, że tego nie da się tak po prostu nauczyć. Trzeba mieć też ten szczególny dar, niemalże nadprzyrodzony charyzmat, który sprawia, że koncert staje się przeżyciem prawie religijnym. Nick Cave ten charyzmat z pewnością posiadł. „He’s a god, he’s a man, he’s a ghost, he’s a guru”. Setlista: Anthrocene Jesus Alone Magneto Higgs Boson Blues From Her to Eternity Tupelo Jubilee Street The Ship Song Into My Arms Girl in Amber I Need You Red Right Hand The Mercy Seat Distant Sky Skeleton Tree Bisy: The Weeping Song Stagger Lee Push the Sky Away Muzyka / Newsy / Koncerty / Nick Cave & The Bad Seeds - Warszawa 17 lutego 2017 Kalendarium koncertów Gdzie: Torwar, ul. Łazienkowska 6a Bilety: od 179 zł do kupienia na Koncerty 00 Nick Cave & The Bad Seeds w Warszawie / Polska Nick Cave & The Bad Seeds ogłosili szczegóły ośmiotygodniowej trasy koncertowej po Europie, która rozpocznie się w koncertem w Bournemouth w Wielkiej Brytanii 24 września. I nie ominie Polski. Poprzedni Monika Borzym w warszawskiej Stodole Następny Nick Cave & The Bad Seeds w Warszawie POZOSTAŁE NEWSY MUZYCZNE Nick Cave wydał nowy album - "Seven Psalms" Na półkach sklepowych można od dziś znaleźć album Nicka Cave'a zatytułowany "Seven Psalms". Projekt składa się z siedmiu recytacji połączonych z muzyką i 12-minutowej kompozycji instrumentalnej. AmfiTunes - rusza nowy festiwal w Szczecinie W nowo otwartym Teatrze Letnim w Szczecinie 6 sierpnia rozpocznie się trwający dwa dni festiwal AmfiTunes. Gwiazdami imprezy inaugurującej otwarcie Teatru Letniego im. Heleny Majdaniec będą Dawid Podsiadło, Brodka i Tymek. Już jest. Pierwsze wydanie Songbooka Elli Fitzgerald w wersji live Niedawno na muzycznym rynku pojawiła się wyjątkowa płyta królowej jazzowej wokalistyki - "Ella At The Hollywood Bowl: The Irving Berlin Songbook". Album zawiera 15 nigdy wcześniej niepublikowanych piosenek Elli nagranych podczas koncertu prowadzonego przez Paula Westona. Recenzje ODED TZUR Isabela RAMMSTEIN Zeit ROKIA KONE & JACKNIFE LEE Bamanan TROMBONE SHORTY Lifted MELODY GARDOT & PHILIPPE POWEL Entre eux deux SIOSTRY MELOSIK Znam na pamięć dalszy ciąg Zobacz więcej We wtorek na Torwarze w Warszawie wystąpił Nick Cave and The Bad Seeds Zespół zaprezentował przekrojowy materiał - najnowszy utwór pochodzi z 2016 roku, najstarszy sięga połowy lat 80. W czasie koncertu Cave polował na reakcje fanów pod sceną Powstawały z tego nowe teksty, dedykacje i zaproszenie na scenę na bisach "Prosimy wchodzić do środka, za chwilę zacznie się koncert" - obwieszczał przed Torwarem w Warszawie młody męski głos. Posłuchaliśmy. O 19:30 byłem w środku, na ostatni moment. Wrażenie ostateczności miało dać nieoficjalny tytuł temu koncertowi. Wstęp do czegoś, co trudno będzie zapomnieć. Koncert rozpoczęło intro "Three Seasons in Wyoming" skomponowany do filmu "Wind River". Tylko światła, rozświetlające krawędzie sceny, cień instrumentów i ani jednej żywej duszy. Na jego koniec pojawił się tylko głos Nicka Cave'a. Później zobaczyliśmy go na scenie w asyście siedmioosobowego The Bad Seeds. Wykonali "Jesus Alone", pierwszy utwór ze "Skeleton Tree", ubiegłorocznego albumu, który pisał w głębokiej żałobie po stracie nastoletniego syna. Jak to jest, wykonywać takie treści co kilka dni, przed obcymi ludźmi? Z perspektywy widowni, mniej więcej połowy golden circle, odebrałem to jako wspominanie, osobiste, wsobne. Scenę wypełniały zielono-niebieskie kolory, jakby zespół zainstalowano w zapuszczonym akwarium. Gdy obrazy działały na wyobraźnię, on nawoływał refrenem utworu do spotkania z kimś, a może z nami? Jakby chciał tu i teraz doświadczyć prawdziwego kontaktu, żywych, niepohamowanych reakcji. To się udało, i to jak bardzo! Cave wielokrotnie powtarzał, że publiczność jest niesamowita. Sam nieznacznie temu pomógł, adresował teksty do nas, szukał tego kontaktu, a potem skracał ten dystans i skracał, dostając od nas aż nadto. Zaczęło się od dotknięcia ręki, potem, w "Higgs Boson Blues" prowokował fanów do sprawdzenia pulsu. Sprawdzali, śpiewali, wrzeszczeli razem z nim. Ktoś wręczył mu kwiaty, on się roześmiał i znowu wracał do widowni, znowu szukał. W końcu jakaś dziewczyna nie wytrzymała tej bliskości i zaczęła spazmatycznie krzyczeć. Tak długo i mocno, że Cave zatrzymał się nad nią i pogratulował odwagi. Zaproponował jej dedykację. Zaczęła znów krzyczeć, jakby tylko w ten sposób mogła mu podziękować. Koleżanki fanki zrobiły to samo. Krzykiem próbowały przekonać, że w niczym nie ustępują pierwszej odważnej. Artysta zrobił dopisek: "dla wszystkich krzyczących dziewczyn". Fanki odpowiedziały krzykiem zachwytu. Cave próbował włączyć w ten chór też panów, ale oni nie mieli wczoraj w sobie takiego poweru, co fanki. Nick jest jak zwierzę, on tylko czeka na takie momenty. Wtedy zmienia tekst, przepuszcza takty muzyki, wyczekuje. Karmi się reakcjami, szuka najdzikszych par oczu, bo też sam nieustannie ryzykuje. Dowodem jego ostatnia płyta i dokument pokazujący pracę nad nim. Spotkanie z jego muzyką na żywo było trzecim dowodem w sprawie szukania skrajnych emocji w sztuce, zostawianie ich w niej. On uwielbia się nimi dzielić, widać, że kocha ten rodzaj kontaktu. W dokumencie jest taka scena, kiedy koledzy proszą go, żeby zaśpiewał coś jeszcze raz. "Nie potrafię, nie wiem, jak ja to zrobiłem" - to jest sedno. Wczoraj znowu to zrobił. Poszedł w nieznane i zaśpiewał swoje utwory na nowo. Nic lepszego nam zdarzyć się nie mogło. - Opowiem wam pewną straszną historię - zaczął, a jeden fan krzyknął na cały sektor "Tupelo!". Cave pogratulował czujności i pośród huraganów, widocznych na wizualizacjach, opowiedział nam tragiczną historię tego świata. W obrazach wyginanych na wietrze drzew był jak korespondent, nadający z najstraszniejszego miejsca na Ziemi. Brzmiał jak uzależniony od adrenaliny; poszukujący kłopotów, niezmiennie mówiący o nich. Wczoraj na Torwarze Cave zagrał przekrojowy materiał. Większość kompozycji pochodzi z ostatniej płyty, najstarszy utwór, "From Her to Eternity", sięga połowy lat 80. Kiedy zagrał "Red Right Hand" Torwar zaczął mienić się smartfonami. Cave, jak surowy, ale zrównoważony ojciec, wszedł na barierkę, sięgnął wzrokiem jednego z fanów i specjalnie dla niego zmienił tekst piosenki, mieszcząc się w melodii: "zabierzemy ci ten gówniany telefon i zastąpimy innym". Nie był w tym śmiertelnie poważny jak Morrissey czy Mark Kozelek. Dla Nicka to ciągła zabawa, szukanie sposobu na zaśpiewanie piosenki na nowo. Wykorzysta każdą okazję, żeby to zrobić, z udziałem fanów, wrzeszczących z zachwytu dziewczyn, czy z tłumem ludzi bijących brawo po każdym utworze. Ten wieczór będą na długo pamiętać wszyscy. I my, i Nick, i The Bad Seeds. Polityka prywatności: 25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować Cię o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich będzie się to odbywało po dniu 25 maja 2018 roku. W linku obok znajdziesz szczegółowe informacje na ten temat. Jeśli zgadzasz się z przedstawionymi zasadami korzystania z naszej i ciasteczka: WordPress i jego partnerzy korzystają z technologii takich jak pliki cookie na naszej stronie, celem personalizowania treści oraz reklam, dostarczania funkcji mediów społecznościowych oraz by analizować nasze statystyki odwiedzin. W szczególności zwracamy Ci uwagę na pliki cookie, które są używane do kierowania do Ciebie treści marketingowych, lub zapewnienia ci spersonalizowanych reklam. W przypadku, gdy używamy plików cookies, robimy to wyłącznie tam, gdzie uzyskaliśmy twoją zgodę na używanie tych plików poprzez zaznaczenie przycisku 'Wyrażam zgodę'. Więcej o swoich danych i prawach względem nich dowiesz się odwiedzając link obok: Wyrażam zgodęNie wyrażam zgodyPolityka prywatności

nick cave and the bad seeds warszawa